Mike Krzyżewski kończy zawodową karierę. Trener, którego filozofia powinna być doskonale znana każdemu trenerowi pracującemu z młodzieżą . Z sylwetką i poglądami „Coacha K” powinien zapoznać się także każdy Rodzic oraz player. Po to, aby wiedzieć czego od swoich podopiecznych oczekiwał przez dekady najlepszy trener młodzieżowy na Świecie!” W 2008 roku miałem okazję poznać filozofią Krzyżewskiego i tym tekstem podzielę się z Wami fundamentami filozofii „Coacha K”. – Wojciech Zeidler
Michael William „Mike” Krzyżewski uważany jest za wielki autorytet w szkoleniu młodzieży, który zaklinał się, że w NBA go nie zobaczymy. Od wielu lat jest twórcą programu szkolenia ekipy Duke Blue Devils, prowadził Reprezentację Stanów Zjednoczonych. Od 2001 roku członek „Basketball Hall of Fame”, który jest inspiracją dla wielu trenerów i koszykarzy. To jego ostatni sezon pracy.
Praca z młodzieżą to specyficzna praca. Trener młodzieżowy musi mieć inne podejście do swoich podopiecznych, a Krzyżewski jest mistrzem tej mentalnej gry, która sprawia, iż doskonale zna on swoich zawodników nie tylko od strony koszykarskiej. Podczas rekrutacji Krzyżewski osobiście odwiedza swoich przyszłych zawodników w ich rodzinnych domach i rozmawia z nimi oraz ich rodzicami o przyszłości. – „Za każdym razem mam im do powiedzenia fajną kwestię: Zamierzam dać z siebie wszystko. Dam wam 100 procent siebie. W zamian za to oczekuję, iż ukończycie szkołę. Oczekuję, że zasilicie Duke nie tylko z koszykarskich powodów. Jeśli tego nie rozumiecie, nie przychodźcie do Duke. Chcę, żeby Waszym życiem była koszykówka, ale zależy mi także na tym, aby każdy z Was opuścił mury tej szkoły wykształcony” – zdradza metody swojej pracy.
„Bardzo ważne jest, aby każdy zawodnik myślał o swojej drużynie jak o jedności. „Moje” zamieńmy w „nasze”, „ja” w „my”. Nie zależy mi na tym, aby ktoś mówił, że to drużyna Krzyżewskiego. To nasza drużyna. I ważne jest, aby mówili tak nie tylko koszykarze, ale też wszyscy fani Duke czy reprezentacji” – dodaje.
Krzyżewski jest też wielkim przeciwnikiem pisania kontraktów czy też kodeksów, które mają zapewnić porządek w drużynie. – „Zbyt wielka ilość zasad, których trzeba przestrzegać rujnuje relacje na linii trener – zawodnik. Na początku sezonu informuję naszą drużynę, że panuje u nas tylko jedna zasada: Nie rób tego co w Twoim mniemaniu jest nieodpowiednie. I to się sprawdza!” – zauważa.
Trener Mike Krzyżewski nie ukrywa, iż wielką rolę w jego warsztacie odgrywa psychologia. Zajmuje się on nie tylko kształtowaniem koszykarskich umiejętności swoich podopiecznych, ale także dba o ich rozwój intelektualny oraz rozwój mentalny. Te wszystkie czynniki mają właśnie być podstawą do wyszkolenia świetnych koszykarzy.
„Każdego roku tuż przed rozpoczęciem przygotowań do sezonu wchodzę do sali, w której przebywają wszyscy koszykarze mojej drużyny. Choć przychodząc do Duke posiadają oni wielkie umiejętności koszykarskie i niezmierzone pokłady talentu to tak naprawdę stanowią oni tylko garstkę znakomitych indywidualności, z których zawsze chcę stworzyć stabilną drużynę” – mówi Krzyżewski.
„Moim celem podczas przygotowań do sezonu jest poznanie moich zawodników pod względem koszykarskim i prywatnym. Skupiam się nad tym, aby poznać każdego tak dobrze, jak tylko mogę. Zapraszam zawodników do swojego domu na obiad, bardzo często zdarza się, że odbywam z nimi rozmowy w cztery oczy podczas prostego wyjścia do restauracji. Poznawanie osobowości tych ludzi pomaga mi potem robić z nich lepszych koszykarzy.”
Krzyżewski jest zdania, że każda drużyna powinna posiadać w swoich szeregach zawodnika, który dzięki swojemu entuzjastycznemu podejściu do koszykówki będzie prawdziwym sercem zespołu i pociągnie ją w górę w najtrudniejszych momentach. „Jako lider tych chłopaków muszę znaleźć serce drużyny, ponieważ taka osoba jest potrzebna, aby każdy przebywający z nią na parkiecie był lepszym graczem” – mówi trener.
Krzyżewski wychodzi z założenia, że każdy sezon to oddzielna podróż, a na świecie nie ma dwóch identycznych ludzi. Dlatego uważa, że trenerzy koszykówki każdą ekipę powinni trenować inaczej. Do każdego zawodnika trzeba podchodzić inaczej, każdy koszykarski schemat trzeba dopracować pod kątem koszykarzy, a nie koszykarzy pod kątem schematu. „Mając odpowiednie podejście do każdego zawodnika masz pewność, że między wami pojawi się wzajemne zaufanie, które potem procentować będzie na parkiecie. Nie wyobrażam sobie, żeby jakikolwiek mój zawodnik nie ufał mi. To samo dotyczy relacji z moimi asystentami. Jesteśmy rodziną i jeśli ktoś jest w potrzebie, zawsze może liczyć na pomoc członka naszej niebieskiej rodziny „– mówi Krzyżewski.
Nie każda porażka jest porażką
„Czy drużyna, która przegrała mecz, jednak po zaciętej i wspaniałej walce jest drużyną przegraną? Nigdy w życiu! Wiesz dlaczego? Bo jeśli próbujesz czegoś ze wszystkich sił i jesteś w stanie powiedzieć, że zrobiłeś wszystko, ale Ci się nie udało to i tak dla mnie jesteś zwycięzcą. Każdemu zdarzają się też mecze, że coś nie wychodzi, jest problem z motywacją i przegrywa się takie mecze. Każdego to spotyka i nie jest to nic strasznego. Taka porażka może okazać się zwycięstwem, jeśli cała drużyna zaraz po niej wyciągnie wnioski. Pamiętaj także jako młody trener, że nawet jak wygrasz mecz to nie możesz być do końca zadowolony. Zawsze powinno być coś co powinieneś przekazać swoim podopiecznym” – poucza.
Proces nauczania
Krzyżewski uważa, że najsłabszy zawodnik tak naprawdę stanowi o sile zespołu. Dlatego na treningach w Duke nie ma możliwości, aby jakiś koszykarz nie zrealizował planu treningowego i założeń na dany dzień. „Wychodzę z prostego założenia. Słyszysz – zapominasz, widzisz – pamiętasz, robisz – rozumiesz i potrafisz. Na treningu każdy musi kilka razy zrobić to, czego od niego oczekuję. Nie ma możliwości, aby ktoś coś odkładał na później. Jeśli chcesz zrobić coś jutro, to zrób to dzisiaj i już będziesz krok do przodu” – twierdzi.
Trener Mike Krzyżewski uchodzi za jednego z najlepszych szkoleniowców jeśli chodzi o pracę z młodzieżą, jednak mimo swojego wielkiego autorytetu utrzymuje świetne stosunki ze swoimi graczami. Krzyżewski ma świadomość, iż nie zawsze decyzje przez niego podejmowane są dobre i wyznaje zasadę, która mówi, aby każdego było stać na przyznanie się do własnych błędów.
– „Mam zwyczaj nagrywania ważniejszych treningów i oglądania ich wieczorem w domu. Pamiętam, że kiedyś spotkałem się z sytuacją, gdzie ustawiłem jednego z zawodników na danej pozycji i nakazałem mu jakieś zachowanie podczas zagrywki. Podczas treningu nie wychodziło to najlepiej, ale dopiero wieczorem sobie uświadomiłem, że to była błędna koncepcja. Kolejnego dnia podszedłem do niego i powiedziałem mu, że przepraszam go, ale wczorajsza rzecz, którą mu nakazałem była błędna. W jego oczach zobaczyłem wielkie zdziwienie. Wielu trenerów nie czuje potrzeby tłumaczenia się swoim podopiecznym. Mi to nie przeszkadza” – zdradza Krzyżewski.
Błędy popełnia się nie tylko podczas treningu, ale także wtedy, kiedy stres i presja czasami przerasta rutynę trenera. Coach K twierdzi, iż podczas spotkania czasami też trzeba przeprosić swoich zawodników za pomyłki i naprowadzić ich na dobrą drogę.
– „Pamiętam jeden mecz, w którym kompletnie zmieniłem taktykę w czasie przerwy. To, co ustaliłem podczas przedmeczowych odpraw kompletnie nie działało, my graliśmy fatalnie, a najlepsi zawodnicy byli bezradni w ataku. Wszedłem do szatni i powiedziałem następujące słowa: ‘Wiem, że to co mówiłem Wam przed tym meczem było kompletnie błędne. Byłem idiotą. Przegrywamy, ponieważ źle przygotowałem Was taktyczne do tego meczu. Chciałbym, żebyście teraz wszyscy spojrzeli na mnie, nie jestem już idiotą.’ Wtedy zmieniliśmy nieco nastawienie i druga połowa była znacznie lepsza. Przegraliśmy po dogrywce, jednak uważam ten mecz za wygrany, ponieważ wyciągnęliśmy wnioski jeszcze przed jego zakończeniem” – powiedział.
Ciąg dalszy filozofii Coacha K wkrótce.
Wojciech Zeidler